#93. Mój ukochany wróg - K.Głogowska

by - 11:30


Życie pisze najlepsze scenariusze. Doskonałym tego przykładem są filmy i książki stworzone na wzór prawdziwych historii. Jednak często pisanie książek opartych na faktach, nie jest dla autorów prostym zadaniem, zwłaszcza jeśli temat budzi wiele emocji. Takiego zadania podjęła się Karolina Głogowska w książce Mój ukochany wróg

Na pierwszy rzut oka fabuła wydaje się banalna i niczym nieróżniąca się od reszty podobnych pozycji. Młoda dziewczyna rozpoczyna karierę jako stażystka w redakcji telewizyjnej. Przystojny i rozchwytywany producent zaczyna się nią interesować. Mężczyzna okazuje się żonatym nieszczęśnikiem w trakcie rozwodu. Jednak Nika i Jonasz szybko przypadają sobie do gustu i z dnia na dzień zostają kochankami. Wkrótce sytuacja zaczyna się komplikować, a prawdopodobieństwo pojawienia się w tej historii zazdrosnej żony, jest tak samo pewne, jak miłosne niepowodzenia Bridget Jones. Brzmi bardzo znajomo, prawda? Jednak podstawową różnicą jest to, że ta historia zdarzyła się naprawdę, i jak wiadomo, los lubi być nieprzewidywalny, co zdecydowanie działa na korzyść książki. Relacja Jonasza i Niki z czasem przyjmuje nieco inny obrót. Z kochającego mężczyzny marzeń, Jonasz staje się zimnym, obojętnym i zrezygnowanym facetem, uwikłanym w niecodzienną sytuację z żoną i do tego obciążony własną chorobą. Nika natomiast staje się coraz bardziej zazdrosna i roszczeniowa, jak rozpieszczona przez rodziców dziewczynka, przez którą - zdaniem Jonasza - rozpada się ich związek. Czy wszystko w tej historii jest tak oczywiste, jak się wydaje? Już teraz zapewniam, że nie. Życie po raz kolejny pokazało, że nic nie jest tylko czarne ani tylko białe. 

Sposób opowiadania przez Głogowską tej historii powoduje, że książka zdecydowanie zasługuje na miano nieodkładanej. Od początku trzyma w niepewności i powoduje, że nie można się oderwać, a fabuła rozwija się szybko i w zaskakującym kierunku. Z Moim ukochanym wrogim jest jak z powtarzanym codziennie rano  zdaniem "jeszcze pięć minutek", w przypadku książki Głogowskiej chodzi jednak o jeszcze jeden rozdział. Najlepszą rekomendacją będzie chyba też to, że zamiast uciąć sobie drzemkę - co przy pięciomiesięcznym brzdącu jest rarytasem - wolałam po prostu czytać.  

Reportaże dotyczące kobiet to gatunek, który interesuje mnie od zawsze. I choć Mój ukochany wróg to tylko powieść inspirowana prawdziwą historią, bez wątpienia nie mogła nie zostać przeze niezauważona. Myślę, że wiele kobiet czytając najnowszą książkę Głogowskiej, utożsami się z główną. Toksyczne związki to w dzisiejszych czasach temat tabu. Nikt nie chce dzielić się doświadczeniami i głośno mówić o przeżytych krzywdach. Autorka miała jednak to szczęście, że znalazła kobiety, które nie bały się podzielić swoją historią. Mój ukochany wróg można uznać za pewnego rodzaju manifest kobiet, które na swojej drodze spotkały psychopatę. Książka może dodać wiary pokrzywdzonym kobietom i pozwolić zrozumieć im, że to nie w nich leży problem. W mojej opinii Głogowska tą historią przypomniała nam to, o czym często nie pamiętamy, a co jest w nas najpiękniejsze - wsparcie i zrozumie, jakie potrafimy dać drugiej kobiecie. Ta książka to też doskonały przykład #girlspower. 

Dzięki poruszanej tematyce Głogowska dostała ode mnie punkt, już na starcie. Bardzo chciałam, by nie był to jednak jedyny plus tej książki. I tak też było. Głogowska dobrze poradziła sobie z tą historią i uczyniła z niej pozycję wartą przeczytania. Jedyną kwestią, do której mogłabym się przyczepić, jest mało spektakularne zakończenie. Do końca miałam nadzieję, że Nika pokaże, na co ją stać i nieco bardziej utrze Jonaszowi nosa. Rozumiem jednak, że nie to było dla autorki najważniejsze. I bardzo dobrze. Ważniejsze jest bowiem to, co autorka chciała przekazać czytelniczkom. 








Tytuł: Mój ukochany wróg
Autor: Karolina Głogowska 
Wydawnictwo W.A.B
Ilość stron: 384
Data premiery: 11 marca 2020


You May Also Like

2 KOMENTARZY

  1. Ta książka czeka już na moim czytniku i na pewno będę ją czytała. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. No to mnie zaskoczyłaś. Myślałam, że to po prostu kolejna sztampowa opowieść, a tu...niespodzianka. Czuję się więcej niż zaintrygowana, poszukam tej książki!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń

Fajnie Cię widzieć! Będzie jeszcze fajniej, jeśli trochę podyskutujemy. Dlatego zostaw po sobie komentarz, będzie mi bardzo MIŁO!! Odpowiem w przerwie między jedną książką, a drugą :)

WPADNIJ NA MÓJ INSTAGRAM

>