#87. Kasztanowy ludzik - S.Sveistrup

by - 13:46



Październikowa nowość od Wydawnictwa W.A.B to idealna książka na jesień. Kasztanowy ludzik nie tylko nawiązuje do aury za oknem, ale jego akcja rozgrywa się właśnie w październiku. Na co zatem trzeba się nastawić, sięgając po ten tytuł w długi jesienny wieczór?


Zacznę od tego, że choć debiut duńskiego scenarzysty Sorena Sveistrupa to kryminał, książka przesiąknięta jest niesamowitą jesienną aurą; przygaszonym błękitem październikowego nieba, szelestem powiewających na wietrze szalików, zapachem kolorowych liści i odgłosem spadających na chodnik kasztanów. Już na pierwszych stronach da się zauważyć niesamowicie plastyczny sposób opisu rzeczywistości, który doskonale wprowadza czytelnika w klimat. Jesteśmy tam razem z autorem i widzimy ten stary zaniedbany dom, ogromne wiekowe drzewa i podwórko upominające się o zgrabienie. Widać, że Sveistrup jest scenarzystą i gdyby wszystkie opisy przyrody w szkolnych lekturach tak wyglądały, gwarantuje, że nigdy żadnego bym nie opuściła. Dzięki lekkości, z jaką opisuje zastaną przez bohaterów rzeczywistość, naprawdę jesteśmy w stanie przenieść się na ulice spowitej jesienią, Kopenhagi. To ogromny plus, który powoduje, że Kasztanowego ludzika się nie czyta, jego się pochłania wszystkimi zmysłami! 

Niektórzy być może zarzucą mi, że nie opisy, a fabuła jest najważniejsza. Oczywiście się z nimi zgadzam. Książka rozpoczyna się brutalnym zabójstwem kobiety, przy której policja odnajduje kasztanową figurkę. Śledczy szybko orientują się, że morderstwo może mieć związek ze sprawą tajemniczego zniknięcia córki minister spraw społecznych, do którego doszło w ubiegłym roku. Mimo to policja staje się bezradna wobec kolejnych morderstw kobiet, które wstrząsają Kopenhagą. Jedyną rzeczą dojącą służbom pewność, że wszystkie sprawy są ze sobą powiązane, jest kasztanowy ludzik, którego morderca za każdym razem pozostawia na miejscu zbrodni. 

Książka trzyma w napięciu do samego końca. Choć czytelnikowi może się wydawać, że wszystko zostało już powiedziane, to jednak w sprawie pojawiają się nieoczekiwane zwroty akcji. Do końca nie wiadomo jak to wszystko się skończy. Oryginalny pomysł na fabułę to nie jedyny plus Kasztanowego ludzika. Dodatkową zaletą są świetnie skonstruowane postaci, których autor nie pozostawia anonimowymi. Każdy z nich otrzymuje własną tożsamość, która sukcesywnie jest rozwijana z każda kolejną stroną. Thulin, Hess, Nylander czy Rosa Hartung nie są już tylko zwykłymi nazwiskami, o których zapomnimy, czytając epilog. Każdy z nich ma własną historię, nakreślone cechy charakteru i sytuację, w jakiej obecnie się znajduje. To powoduje, że czytelnik myśli o tych bohaterach i próbuje określić swoje uczucia względem nich. Uważam, że tym elementem Sveistrup doskonale dopełnił całość fabuły. Żaden z bohaterów nie jest zbędny, a każda nawet najmniejsza wzmianka o nim, jest dobrze przemyślana. W wielu przypadkach pisarze niestety zapominają o dopieszczeniu swoich bohaterów, powodując że stają się oni tylko pojedynczym nazwiskiem. Warto też podkreślić, że postaci przewijające się przez karty Kasztanowego ludzika nie są postaciami oderwanymi od rzeczywistości. Wręcz przeciwnie jesteśmy w stanie wskazać podobne osoby w bliskim otoczeniu. Dużą sympatię zaskarbił sobie u mnie Mark Hess - policjant z krwi i kości, który dąży do rozwiązania sprawy bez względu na wszystko. Jako nowy wśród duńskiej policji doskonale odnalazł się w kopenhaskich realiach i pokazał, na co go stać, nie przejmując się niesprawiedliwością i drwinami swoich kolegów. Na przykładzie Nylandera Sveistrup pokazał też, jak ważne w policji są statystyki i to, w jakim świetle media pokażą pracę śledczych. Przez to bardzo często zapomina się o tym, by ująć prawdziwego sprawcę, a nie jakiegokolwiek. 

Sama konstrukcja książki idealnie wpisuje się w scenariusz serialu. Każdy z dni, w których toczy się śledztwo, mógłby zostać osobnym odcinkiem. Zwykle nie jestem zwolennikiem przenoszenia tego co napisane na duże ekrany, jednak po przeczytaniu Kasztanowego ludzika, bardzo chętnie zobaczyłabym go w telewizji. Oczywiście tylko wówczas kiedy scenarzystą będzie sam autor! 

Kasztanowy ludzik to doskonale dopracowany debiut, w którym liczy się najdrobniejszy szczegół. Książka czeka już na Was w księgarniach. Jeśli lubicie czuć adrenalinę, gwarantuje, nie będziecie mogli się oderwać!










Tytuł: Kasztanowy ludzik 
Autor: Soren Sveistrup  
Wydawnictwo W.A.B
Data premiery: 2 października 2019
Ilość stron: 464

You May Also Like

4 KOMENTARZY

  1. Będę czytała tę książkę i naprawdę dużo sobie po niej obiecuję. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam kryminały, a ten dzięki swoim opisom idealnie nadaje się na jesienne wieczory

    OdpowiedzUsuń
  3. "Kasztanowy ludzik" ma bardzo szeroko zakrojoną akcję reklamową, więc słyszałam już o nim co nie co. Zainteresowała mnie ta książka, a Twoja recenzja tylko zwiększyła mój apetyt na nią ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejna pozytywna recenzja tej książki. Mam nadzieję, że jest na legimi, bo baaaardzo chcę ją przeczytać!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń

Fajnie Cię widzieć! Będzie jeszcze fajniej, jeśli trochę podyskutujemy. Dlatego zostaw po sobie komentarz, będzie mi bardzo MIŁO!! Odpowiem w przerwie między jedną książką, a drugą :)

WPADNIJ NA MÓJ INSTAGRAM

>