Ostatnio coraz częściej szukamy w literaturze niesamowitych emocji, sensacji, mroku, niewyobrażalnych historii, lekkości i łatwości czytania czy czegoś, co spowoduje, że nie będziemy mogli oderwać się od książki. Czytamy szybko, często bezmyślnie, to co wszyscy i na wyścigi. W tym wszystkim często zapominamy o tym, że historia po prostu powinna być wartościowa. Bardzo lubię książki, które pomagają mi zwolnić i pochylić się na dłużej nad jakimś tematem. Nostalgiczne, spokojne i po prostu ważne. Pamięć dla Heleny bez wątpienia jest taką książką.
Tytułowa główna bohaterka pewnego dnia razem z dwójką młodszego rodzeństwa pod pretekstem przeprowadzenia profilaktycznych badań, zostaje wywieziona przez niemieckich żołnierzy do ośrodka Lebensborn. Dzieci już nigdy nie wracają do rodzinnego domu. Sylwia i Tomasz zostają adoptowani i opuszczają kraj, a Helena kobieta o aryjskiej urodzie, staje się kandydatką do rodzenia potomków Fuhrera. Dziewczyna ma nawet swojego oficera, który wyznaczył ją na matkę jego niemieckich dzieci. Młodziutka Helena nie może znieść tej sytuacji, nikt nie pyta jej o zdanie, nikt nie liczy się z jej potrzebami. Wszyscy uważają, że powinna być dumna z tego, że będzie rodzić niemieckich żołnierzy. Jedyną nadzieją na lepsze jutro staje się znajomość z Viktorem, kierowcą "jej" oficera. Ale czy ta miłość ma szanse przetrwać? Czy para zdoła odnaleźć się po zakończeniu wojny?
Przeczytałam już w swoim życiu wiele książek o wojnie. Tych z gatunku reportażu, ale też i tych fikcyjnych, osadzonych w czasach wojny. Zawsze wydawało mi się, że żadna wiedza z tego okresu już mnie nie zaskoczy. Tak było do czasu przeczytania tej książki. Pamięć dla Heleny to pierwszy raz kiedy spotkałam się z historią ośrodka Lebensborn. Działalność tego typu placówek owiana była dużą tajemnicą. Co akurat mnie nie dziwi. Pod pretekstem ośrodka dla sierot wojennych, Niemcy stworzyli zakład do produkowania noworodków. Naziści podstępem wywozili dzieci, które miały aryjską urodę z polskich domów, a potem poddawali procedurze adopcji. Polki, Żydówki i kobiety różnej narodowości, które również spełniały "kryteria" jedynej słusznej rasy były tam zapładniane przez oficerów i rodziły dla nich dzieci.
Chociaż Helena nie jest postacią rzeczywistą, a cała książka to tylko fikcja literacka Ewa Formella, pisząc ją, dała głos kobietom i dzieciom, które kiedyś zostały tam mocno skrzywdzone. Wspomnienie o nich zdecydowanie powinno być podtrzymywane jak najdłużej.
Pamięć dla Heleny to książka o wojnie, cierpieniu, bólu, okrucieństwie, miłości, ale też przede wszystkim o nadziei, która towarzyszy człowiekowi do końca. Jest trochę melancholijna, trochę historyczna i trochę romantyczna. Po prostu ważna. Taka, która sprowokuje do myślenia i zostanie w pamięci na dłużej. Bo takich historii się nie zapomina i wobec takich książek nie przechodzi się obojętnie. Jeśli chcecie w niej znaleźć nieoczekiwane zwroty akcji czy natłok emocji, to tego nie znajdziecie. Ten tytuł zdecydowanie broni się po prostu swoją historią. Gwarantuje, że będziecie Helenie współczuć i będziecie się uśmiechać razem z nią.
Ewa Formella stosując dwie linie czasowe, podjęła też próbę połączenia pokoleń. Co ciekawe pokazała też zjawisko, które jest nierzadko spotykane. Rodziny osób, które przeżyły Holocaust często wiedzą bardzo mało o ich przeszłości.
Pamięć dla Heleny nie dostarczy łatwej rozrywki, ale zdecydowanie jest warta przeczytania. Zarezerwujcie dla niej popołudnie.
Tytuł: Pamięć dla Heleny
Autor: Ewa Formella
Wydawnictwo Replika Kobieta
Ilość stron: 302
Data premiery: 25 kwietnia 2023